sobota, 7 listopada 2009

Janome i skutki jej posiadania.

Troszkę mnie nie było na blogu.
Wiedziałam, że tak się stanie jeżeli ...rozpakuję maszynę !! W zasadzie dość długo broniłam się przed jej wyjęciem. Bez specjalnego powodu - sama podejrzewam, że bałam się, iż nie poradzę sobie z nowym sprzętem, hehe. Bo maszyna jest nowa. To znaczy kupiona jeszcze przed przeprowadzką (całe szczęście, dzisiaj nie byłoby mnie na nią stać!!!) ale nawet nie rozpakowana. Z taką pewną nieśmiałością do niej podeszłam... Po przeczytaniu instrukcji, niemal się popłakałam - nie spodziewałam się bowiem, że najprostszy model maszyny może być taki skomplikowany w obsłudze!!! Na szczęście szybko okazało się, że po prostu instrukcję pisał jakiś idiota, który potrafił tak zamotać proste sprawy, że praktycznie stały się niezrozumiałe. O ile zakład, że pisał to facet???
Teraz, zaczynając każdy kursik, będę pisać :
1 )PO PIERWSZE  KUP MASZYNĘ DO SZYCIA JANOME....
No, żartuję ale dotąd jestem w szoku : różnica między moim poczciwym starym Łucznikiem a Janome jest kolosalna. Ta maszyna to po prostu samograj - okazało się, że wcale nie trzeba umieć szyć :))
Wsiąkłam w szycie na dobre. I jakie to szczęście, że mam jeszcze z czego szyć :)

W moim pokoju nieco się zmieniło. Ponieważ za zimno mi  było siedzieć przy oknie (muszę mieć przynajmniej uchylone, nawet w zimie, bo palę) przeniosłam się jak kot, pod piec. Natomiast pod okna wyemigrowała bieliźniarka. Póki co, nie narzeka. Sama nie wiem, czy ten układ mi się podoba, ale na razie musi zostać. Byle do wiosny !



 

 

 
Tak teraz wygląda, przy okazji wrzucę więcej zdjęć, których nie mogłam zamieścić na WM.
Np. moje nowe uszyte poduchy :



 

 

 


Przedstawiam moją Tinę, od której pożyczyłam nick :) zwaną także Tin-Tin, Cin-Cin lub Tinu.



 

 

 

 



Toaleta porannna :)))



Mycie synchroniczne z Wielorybą :) Oraz powód, dla którego nic na półce nad biurkiem stać nie może :
 




3 komentarze:

  1. Jezzzzzzzzzzzzzzzzzzu jak u Ciebie jest cudnie!!!Ja wpadam na herbatę,kawę,cokolwiek,oczywiście wirtualnie :)
    Co do nieudolnych.jak to napisałaś Twoich wyrobów,to uważam iż są bardzo udolne i bardzo mi się podobają.
    Widoki masz takie,że dech zapiera.

    Pozdrawiam ciepło Ciebie,męża piekarza i kotki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Paula serdecznie!!!!Fajnie, że jednak Ci się podoba moja radosna twórczość :))
    Zapraszam Cię oczywiście jak najserdeczniej zarówno wirtualnie jak i realnie na kawę, ciacho itp :D
    I przekazuję serdecznie pozdrowienia od siebie i wyżej wymienionych dla Ciebie, męża oraz ślicznej córci :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tin Tin a ja mam Lucznika...to co jednak zmienic?
    Roleta cudna, ale dla mnie za trudna, chyba.
    A domek nieslychanie przytulny, do tego to otoczenie...
    Pozdrawiam, kasia

    OdpowiedzUsuń