piątek, 23 października 2009

Nówki raz śmigane.






Przedwczoraj była paskudna pogoda, więc postanowiłam się czymś pocieszyć.
Zazdrościłam dziewczynom na WM posiadania wianków i chciałam zrobić swój. Niestety nie miałam gotowca. M. przyniósł mi naręcze gałązek brzozowych i rzekł : wij. Tia... łatwo powiedzieć, trudniej wić. Męczyłam się kilka godzin i teraz już wiem : nie dla mnie uroki plecenia wianków! Pokrakę, teoretycznie tylko przypominającą wianek, należało jednak jakoś ubrać. Kwiatów już nie ma, mech też nieobecny, zatem w co? Postanowiłam uszyć maleńkie lniane serduszka i nimi przyozdobić wianek. Zostały zaopatrzone w wiśniowe wstążeczki do przywiązywania, skutkiem czego dekoracja może być wymienna. Do kompletu uszyłam jedno serduszko do powieszenia poniżej. I przyozdobiłam całością drzwi. W sumie nawet mi się podoba.

A dlaczego nówki raz śmigane? Bo pokazałam je wczoraj na WM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz